Zadbany dom, piękne otoczenie – niekiedy dorobek całego życia. Nic dziwnego, że chcemy dobytek chronić, a w domu czuć się bezpiecznie. Montujemy kamerę, która ma w razie jakiegoś zdarzenia zapewnić, że łatwo uda się zidentyfikować sprawców albo nawet nie dopuścić do strat i spokojnie śpimy. Czy na pewno? Czy jesteśmy zgodni z RODO?
Wolnoć Tomku z kamerką w domku…
Monitoring wizyjny w prywatnym domu teoretycznie tylko do użytku prywatnego nie podlega ochronie wynikającej z przepisów RODO. Ale… Sprawa się komplikuje kiedy kamera przestaje obejmować wyłącznie nasz dom i podwórze, a zaczyna sięgać na chodnik, ulicę czy nieruchomość sąsiada. Jeszcze bardziej, jeśli w prywatnym budynku instalujemy kamerkę i jednocześnie prowadzimy w nim działalność gospodarczą.
Kargul i Pawlak z Gór Świętokrzyskich
Na początek krótka historia Kargula i Pawlaka z Gór Świętokrzyskich. Sąsiedzi przez płot nie bardzo się lubili. Przez niemal siedem lat konflikt rozrósł się tak bardzo, że oprócz wyzwisk, kłótni czy donosów (do nadzoru budowlanego) wzywano policję na interwencję. Wreszcie jeden z sąsiadów zdecydował się wokół domu zamontować kamery wideo. Był rok 2014, nie obowiązywało jeszcze RODO a ustawa o ochronie danych osobowych. I Konstytucja gwarantująca prawo do prywatności. Kamery natomiast były 4 , a obraz z nich zapisywany na twardym dysku właściciela monitoringu. I obejmowały nie tylko posesję Pawlaka, ale też i Kargula. Dokładnie fragment wjazdu i furtkę po stronie Kargula, o czym wiemy z publikacji wyroku sądowego w tej sprawie.
Taka zniewaga nie mogła pozostać bezkarna. Kargul wniósł sprawę do wspomnianego sądu i domagał się 20 tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia. Sąd, najpierw w Kielcach, a później apelacyjny w Krakowie) (http://orzeczenia.krakow.sa.gov.pl/details/$N/152000000000503_I_ACa_000184_2014_Uz_2014-05-28_001) uznał, że owszem Pawlak prawo do prywatności Kargula naruszył. „Prywatność człowieka obejmuje m.in. zdarzenia związane z życiem rodzinnym, stanem zdrowia, przeszłością, również sytuację materialną, kontakty z innymi ludźmi. W tym znaczeniu pozwany dopuścił się naruszenia prawa do prywatności, do ochrony miru domowego powoda przez to, że za pomocą urządzeń nagrywających i odtwarzających miał możliwość obserwowania obrazu z części jego posesji. W ocenie sądu nie może usprawiedliwiać takiego postępowania fakt istniejącego między stronami konfliktu i poczucie zagrożenia ze strony pozwanego i jego rodziny, bowiem w takich sytuacjach pozwany może zwrócić się o udzielenie ochrony do odpowiednich organów państwowych – napisał w uzasadnieniu Sąd Okręgowy w Kielcach.
Kamer jednak – czego Kargul oczekiwał – zdemontować sąd nie nakazał. Uznał, że wystarczy je tak nakierować, by posesji sąsiada już nie nagrywały. Odszkodowania też Kargulowi nie przyznał, gdyż ten nie potrafił wykazać jakie to jego dobra osobiste zostały naruszone.
Kargul i Pawlak po… czesku
Pewien Czech o nazwisku František Ryneš i jego rodzina wielokrotnie byli ofiarami ataku ze strony sprawców, którzy podrzucali im do ogrodu odpady, wybijali okna. Ustalić kto to robił nie sposób, dowodów nie było, choć František zapewne podejrzewał kto go aż tak nie lubi. Postanowił zatem zamontować kamerę na dachu swego domu. Kamera była ustawiona na sztywno, bez możliwości obracania i swoim zasięgiem obejmowała drogę wzdłuż domu oraz wejście do domu sąsiadów z naprzeciwka. System umożliwiał jedynie rejestrację obrazu, który przechowywany był na sprzęcie nagrywającym w formie nieprzerwanej pętli, czyli na twardym dysku. Po zapełnieniu się pamięci na dysku istniejące nagranie było niszczone przez nowe zarejestrowanie. Sprzęt nagrywający nie posiadał monitora, więc nie było możliwości natychmiastowego przeglądu nagrania. Tylko pan František miał bezpośredni dostęp do systemu i zapisanych danych. Wreszcie pewnego dnia podczas kolejnego ataku udało się ustalić kto wybijał procą okna. Nagrania zostały złożone na policji i następnie przedstawione jako dowód w ramach postępowania karnego. Sprawa wydawała się prosta i zmierzająca do szybkiego zamknięcia.
Tymczasem jeden ze sprawców zażądał kontroli kamer pana Františka, twierdząc, że ten:
– jako administrator danych osobowych pozyskiwał poprzez system kamer dane osobowe bez zgody osób poruszających się po ulicy przed domem lub wchodzących do domu po drugiej stronie ulicy,
– nie poinformował tych osób o przetwarzaniu tych danych osobowych, o zakresie i celu tego przetwarzania, o osobie dokonującej przetwarzania oraz o sposobie dokonania przetworzenia, ani o osobach, które mogły mieć dostęp do tych danych.
František Ryneš sądził zapewne, że sąd w Pradze, stanie po jego stronie. Jakże się musiał zdziwić gdy ten oddalił jego skargę a sprawa koniec końców oparła się o wyrok unijnego Trybunału Sprawiedliwości, do którego sąd czeski zwrócił się z zapytaniem prejudycjalnym : „Czy działanie systemu kamer zainstalowanych na domu rodzinnym w celu ochrony własności, zdrowia i życia właścicieli domu może zostać zaklasyfikowane jako przetwarzanie danych osobowych przez »osobę fizyczną w trakcie czynności o czysto osobistym lub domowym charakterze« w rozumieniu art. 3 ust. 2 dyrektywy 95/46 […], pomimo że system taki monitoruje również przestrzeń publiczną?”
Trybunał przypomniał, że pojęcie „danych osobowych” obejmuje wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej. Osoba możliwa do zidentyfikowania to każda osoba, której tożsamość można ustalić bezpośrednio lub pośrednio przez powołanie się na jeden bądź kilka szczególnych czynników określających jej fizyczną tożsamość. W konsekwencji obraz osoby zarejestrowany przez kamerę stanowi dane osobowe, ponieważ pozwala on ustalić tożsamość danej osoby. Trybunał stwierdził też, że nadzór kamer wideo, który rozciąga się na przestrzeń publiczną i który w ten sposób jest skierowany poza sferę prywatną osoby przetwarzającej dane nie może być rozumiany jako „czynność o czysto osobistym lub domowym charakterze”.
Konkludując: Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, że ogrodowa kamera obejmująca też fragment chodnika wykracza poza cel osobisty i jej właściciel musi przestrzegać przepisów o ochronie danych.
Co robić?
Montując kamery na swojej posesji, (także na ogródku działkowym!) musimy zadbać, żeby nie były skierowane, nawet częściowo, na posesję sąsiada (okna, wejście na posesję czy do budynku i przydomowy ogródek). W tym przypadku nie ma już mowy o czynnościach o czysto osobistym lub domowym charakterze. Warto przemyśleć, czy chcemy w ten sposób rejestrować przestrzeń sami tracąc niejako poczucie prywatności (musimy podać swoje dane w klauzuli informacyjnej, być gotowi na realizację ewentualnych żądań nagranych osób, a nawet na ewentualną kontrolę naszego systemu monitoringu!) Niewiele osób się na to decyduje. Jeśli prywatna kamera rejestruje przestrzeń publiczną mamy do czynienia z pozyskiwaniem danych osobowych, w tym wizerunku. Obowiązujące od 25 maja 2018 roku RODO wymaga na prywatnej posesji umieszczenia informacji o monitoringu wizyjnymi to nie tylko grafiki (piktogramu) z rysunkiem kamery. Właściciel kamery jako administrator danych (pozyskuje je poprzez nagrania) musi umieścić tzw. klauzulę informacyjną RODO.
Przykładowa klauzula informacyjna z wizerunkiem kamery mogłaby wyglądać tak:
- Administratorem danych osobowych jest Jan Kowalski, tel. 123-345-678 lub: jas1iul2ek@interia.eu.
- Dane osobowe w postaci wizerunku są przetwarzane w celu ochrony mienia i bezpieczeństwa osób na tej posesji.
- Monitoring obejmuje obszar wzdłuż ogrodzenia
- Dane będą przechowywane przez …. dni. (Uwaga, okres nie może być dłuższy niż 3 miesiące, choć zasadą powinno być usuwanie czy nadpisywanie nagrań po kilku dniach)
- Osoba zarejestrowana posiada prawo dostępu do danych i ograniczenia przetwarzania.
- Osobie przysługuje prawo wniesienia skargi do Urzędu Ochrony Danych Osobowych.